Zależność człowieka od środowiska łatwiej jest dostrzec na przykładzie małego dziecka. Niemowlę pojawia się w rodzinie jako istota nieporadna, całkowicie zależna od matki. Utrzymanie go przy życiu uwarunkowane jest sprawnym funkcjonowaniem jego organizmu, dostarczaniem pokarmów, otoczeniem go opieką i pielęgnacją. W miarę rozwoju i osiągania większej samodzielności pomoc dorosłych jest coraz mniejsza, ale ciągle jeszcze dziecko potrzebuje opieki i ochraniania przed różnymi niebezpieczeństwami.
Rozwój psychiczny dziecka zależy w dużym stopniu od tego, czy rodzice pobudzają go do aktywności, czy dostarczają mu nowych wrażeń, czy dają możliwość przejawiania samodzielności.
Inaczej przebiega rozwój dziecka, gdy jest jedynakiem, a inaczej gdy ma liczne rodzeństwo. Jedynak poddany jest wyłącznie oddziaływaniu osób dorosłych, na nim koncentrują uwagę rodzice, co może prowadzić do rozwoju egoizmu, małej samodzielności, nieporadności życiowej. Natomiast w rodzinie dużej dziecko wchodzi w kontakty z rodzeństwem (zyskuje w nich współtowarzyszy zabaw), osobami bliskimi, na rzecz których musi rezygnować ze swoich egoistycznych nastawień. Miłość rodziców nie jest tylko wyłącznie dla niego, ale dzielona między całe rodzeństwo, a i on sam musi się z nimi dzielić zabawkami, słodyczami i innymi rzeczami. Na ogół rodziny wielodzietne stwarzają korzystniejszą sytuację dla rozwoju psychicznego dziecka i przebiegu jego socjalizacji, pod warunkiem, że nie występują tam żadne zjawiska z zakresu patologii społecznej i że warunki bytowe nie są mniej niż skromne.
Korzystniejsze warunki do rozwoju mają te dzieci, którymi zajmuje się niepracująca matka, w przeciwieństwie do rodzin, w których oboje rodzice pracują zawodowo i nie dysponują wystarczającą ilością czasu na zajęcie się. sprawami dziecka.
Życie w społeczności daję człowiekowi wiele korzyści. Dzięki wzajemnej pomocy łatwiej pokonać trudności, zdobyć środki do życia, zapewnić sobie bezpieczeństwo, znaleźć psychiczne oparcie, zachętę i pociechę. Trzeba jednak w zamian liczyć się z potrzebami innych ludzi, iść im na ustępstwa, ograniczać swoje pragnienia.
Życie społeczne jest obecnie trochę bardziej skomplikowane niż było dawniej. Wzrosło tempo życia, odczuwa się ciągły nerwowy pośpiech, wzrosła rywalizacja w pracy wywołująca duże napięcia nerwowe. Praca w dużych zbiorowościach ludzkich sprzyja także powstawaniu napięć emocjonalnych, będących źródłem stresów. Utrzymywanie się ich przez dłuższy czas powoduje występowanie chorób psychosomatycznych, jak choroba nadciśnieniowa, choroba wrzodowa, nadczynność tarczycy oraz może prowadzić do powstawania nerwic. Często sytuacja życiowa zmusza ludzi do podejmowania dodatkowej pracy (np. matki samotne) i ograniczenia wypoczynku, gdyż warunki mieszkaniowe nie zawsze jeszcze ten pełny wypoczynek umożliwiają. Te czynniki też zwiększają podatność jednostek na choroby.
Nie tylko środowisko społeczne jest źródłem bodźców o szkodliwym działaniu na organizm. Można je spotkać także w środowisku naturalnym. Mamy wiele przykładów wskazujących na niekorzystny wpływ takich czynników, jak: zanieczyszczenie powietrza, wody, gleby różnymi substancjami chemicznymi (pestycydy, herbicydy, związki rtęci, pył radioaktywny i inne), co staje się przyczyną chorób, a nawet zejść śmiertelnych. Zanieczyszczenie powietrza pociąga wiele ofiar wśród ludzi starszych, cierpiących na choroby serca i płuc.
Rozwijający się przemysł przynosi z jednej strony poprawę warunków bytowych, wzrost dochodów materialnych, z drugiej zaś w procesie produkcji powstaje wiele ubocznych czynników działających negatywnie nie tylko na człowieka,’ ale także na roślinność i zwierzęta, których niejednokrotnie całe gatunki są skazane na wyginięcie.
Znajomość istniejącej współzależności człowieka od środowiska naturalnego społecznego i kulturalnego ma duże znaczenie dla wszystkich pracowników społecznych. Oni najlepiej zdają sobie sprawę ze złożoności różnych wpływów, konieczności dokładnego poznania wszystkich działających czynników. Oni też mogą podjąć skuteczną walkę z tymi, które są szkodliwe i jeśli nawet nie uda się ich zlikwidować, to przynajmniej złagodzić ich działanie.