Od mężczyzny wychodzącego z dziewczyną nie zawsze oczekuje się płacenia za wszystko, choć może mu to odpowiadać, a w zależności od sytuacji będzie on nawet nalegał. Nowoczesna dziewczyna, zwłaszcza pracująca, zwykle woli płacić za siebie lub częściowo dopłacić. Dobry układ.
Ciekawe, czy walcząc o realizację idei równości płci na każdym polu, panie zdawały sobie sprawę, że będą musiały za siebie płacić! W takiej dziedzinie jak podział kosztów idea równości sprawdza się lepiej niż w innych sferach życia. Obie płcie ogromnie się od siebie różnią i pozostanie tak pewnie na długo.
Płacenie za siebie
Płacenie za siebie staje się obyczajem coraz bardziej powszechnym. Kiedyś, gdy mąż i żona zapraszali przyjaciół do restauracji, płaciła zapraszająca para.
Gdy mężczyzna zapraszał kobietę, nieodmiennie płacił (nawet jeśli z ledwością mógł sobie na to pozwolić), ale zwyczaje te zmieniły się i każdy płaci za siebie. Tak jest w przypadku tych, którzy planują wyjście do teatru czy restauracji. Rachunek dzieli się równo przez ilość obecnych osób, płacą mężczyźni, zrzucając się do puli jak następuje: samotny mężczyzna płaci tylko za siebie, a ci, którzy są z kimś, płacą za dwie osoby. Jeśli dziewczyna chce również ponieść koszty, mogą omówić tę kwestię między sobą, nie wtajemniczając w nią innych.
W takich sytuacjach w wyjątkowo złym guście jest kłótnia o drobiazgi. Jeśli jesteś w grupie, płacisz swój udział i nie mówisz, że jadłeś tańsze potrawy lub nie piłeś wina. Grzeczne będzie zasugerowanie zmniejszenia udziału na czyjąś korzyść.